Patrząc na historię moich ostatnich wpisów na blogu, można dojść do wniosku, że luty to dobry miesiąc na rozpoczynanie czegoś nowego. Tudzież na powrót do czegoś, co się przerwało. Można też pomyśleć, że rozpoczęte w lutym projekty nie trwają długo oraz że każde kolejne rozpoczęcie jest o dodatkowy rok później. Ewentualnie, że czas między kolejnymi początkami rośnie geometrycznie…
Ale trzymajmy się tych bardziej optymistycznych wniosków.
Wracam do bloga z nadzieją, że pomoże mi się zmobilizować do częstszego robienia zdjęć. Lubię to, a z jakiegoś niewyjaśnionego powodu kompletnie zaniedbałem. Jednocześnie, fotografowanie dla samego siebie to trochę jak pisanie do szuflady, więc co fajniejsze zdjęcia będę Wam pokazywał na blogu. Nie oszukujmy się, trzeba najpierw oddzielić ziarno od plew…
Będę też starał się dodać do zdjęć odrobinę tekstu, dla tych, co to kochają się w literkach i ich nieskończonych kombinacjach. Nie jestem w tym najlepszy, ale kto wie, może przy okazji uda mi się przekazać Wam jakieś interesujące lub pomocne informacje, skłonić do dyskusji na poruszane tematy i wymiany wrażeń/myśli.