Tajlandia to piekny kraj, ale z jakiegos niezrozumialego dla mnie powodu, Polacy, ktorzy chca tutaj wydawac pieniadze, musza miec wize na pobyt. Moja skonczyla sie kilka dni temu wiec chcialem przedluzyc.
W biurze imigracyjnym po raz kolejny twardy mur biurokracji. Wize moga przedluzyc tylko na 7 dni i tylko od dnia zlozenia wniosku. Za wszystkie dni bez wizy musze zaplacic kare – 500 batow za dzien. Sama wiza kosztuje 1900 batow. W Tajlandii zostane juz tylko 3 dni.
Po szybkich obliczeniach wyszlo, ze taniej bedzie zaplacic kare za caly okres ponad wize, niz ja przedluzac.
Co za kraj. Zeby trzeba placic za to ze sie zostalo dluzej i wydaje u nich pieniadze. Jakas paranoja. I w ogole skad te wizy? Po zniesieniu wiz dla Polakow nagle cala Polska tu wyemigruje? W poszukiwaniu pracy czy czego? Bezsensowne utrudnianie zycia ludziom, ktorzy chca u nich pieniadze zostawic.
Po drodze do biura imigracyjnego trafilismy na blokade drogi. Policja zatrzymywala wszystkich motocyklistow. Wystawiali mandaty za brak kasku, brak dokumentow. U mnie trafili brak prawa jazdy. No nic. Mandat 300 batow. Dluga kolejka do okienka. W niej kilku innych farangow. Czekania ze 30 minut. Zaplacilem. Dostalem kwitek. Ide do policjanta. Pokazuje papier, a on mi mowi ze teraz moge jezdzic przez caly dzien. No prosze, wlasnie kupilem sobie prawo jazdy…
W sobote wylot do Japonii. Lacznie wszystkiego na lotniskach i w samolotach ponad 24h. Bedzie mi brakowalo sniadan o 14.
A ponizej zdjecia Marcina z oblawy na motocyklistow. Ten chudy w czarnej koszulce to ja.