Transatlantyk i Zakochani w Rzymie

Tydzien temu w Poznaniu odbywal sie festiwal filmowy Transatlantyk. Bardzo duzo seansow, w roznych kategoriach i gatunkach filmowych. A na dodatek bilety w cenie 10 zlotych.   Mi najbardziej zapadly w pamiec 3 filmy: Zbrodnie czasu – sci-fi o tym jakie konsekwencje moze niesc ze soba podrozowanie w czasie. Bardzo mala obsada (doslownie 4 aktorow), a mimo to film naprawde fajny. Ciekawie pokazana sytuacja paradoksu, kiedy to podrozujacy w czasie przenosi sie w przeszlosc i ma mozliwosc zmiany przebiegu wydarzen. Na swojskiej ziemi – kanadyjski film w sumie o niczym,…

Jestem miłością

Tak sie ostatnio sklada, ze czesto laduje w kinie. Jest w Poznaniu takie male kino – „Kino Muza”. W czwartki maja bilety za 5 zlotych wiec czesto wlasnie u nich spedzam czwartkowe popoludnie lub wieczor. Na dodatek puszczaja rowniez kino europejskie i mniej znane filmy – co jest ciekawa odskocznia od oklepanych wzorcow z hollywoodu.   Ostatnio bylem na filmie „Jestem miłością”… Co tu duzo pisac – dawno juz sie tak na zadnym filmie nie wynudzilem. Cieszylem sie jak sie skonczyl, ze moge w koncu wyjsc z kina… Film opowiada…

Przepis na miłość

Ostatnio bylem w kinie na komedii romantycznej „Przepis na milosc”. Nie przepadam za tego typu komediami. Wg mnie kazda, a juz na pewno wiekszosc amerykanskich, ma taki sam schemat. Poznaje sie para, zakochuja sie w sobie, spotykaja sie. Sielanka trwa do czasu, az facet odstawi jakas akcje, przez co dziewczyna go rzuca. Na szczescie facet zawsze idzie po rozum do glowy, naprawia swoj blad i zakochani moga zyc dlugo i szczesliwie… Cudownie…   Jednak „Przepis na milosc” jest jakis inny. Przede wszystkim jest smieszny. A temat zakochania sie glownych bohaterow…

Drive

Wow. Dawno nic tutaj nie wrzucalem. Ale tez nie bylo co wrzucac. Ciagle praca. Zero wyjazdow dokadkolwiek, zero zrobionych zdjec, a jeszcze mniej ciekawych. Teraz mam troche wiecej czasu, wiec pomyslalem ze skrobne cos, szczegolnie ze wszelkie kwejki i comixedy juz mi sie skonczyly.   W ostatni weekend ogladalem niezly film. „Drive” sie nazywa. Film swietny, spokojny, bez natloku akcji i strzelania. A jednoczesnie z momentami z wartka i sensacyjna akcja. Naprawde fajnie sie ogladalo. Przypomina mi troche „Bullitta” – stary dobry film ze Stevem McQueenem. Oba polecam.